próbujesz poskładać przeszłość minionej nocy.
Wstajesz z łóżka, ciało w bezwładzie...
niepewnym krokiem podąrzasz do łązienki,
Spogladasz w lustro...
i nie wiesz kim jest człowiek na odbiciu.
żrenice powiekszone,
skóra brudna,
włosy zlepione własną historią,
Nie mozesz dłuzej patrzyć
Najłatwiej zamknąć oczy, żeby móc żyć dalej
odkręcasz kran... woda zabarwia sie brudem...
widzisz jak spływają Twoje czyny, lecz tylko z powieszchnii.
wracasz do łóżka... nie masz siły.
Próbujesz zasnać ponownie, na próżno Twoje starania.
Zbyt mocna siła otwiera Ci oczy
Myśli zaczynają Ci krązyć po głowie.
Widzisz co było, pustka sie zapełnia i opada na dno.
Wirujesz w swej pamieci odkrywając swe kolejne możliwości.
Kiedy złożyłeś już całość odzywa sie sumienie...
zaczyna Cie meczyc, nie daje sie skupić.
Próbujesz zapomnieć, lecz teraz za póżno.
Chcesz uciec, jest tylko jedno wyjście...
sięgasz do szuflady,
wyciągasz strzykawke
TO trwa chwile...
nagle znikają twoje troski, sumienie przestaje dokuczać.
zaczynasz nowy dzień, zapominają poprzednii, nie myśląc o przyszłym.
stajesz sie Bogiem swego umysłu,
władcą swego serca,
królem ciała i czynów...
lecz zawsze pozostaniesz niewolnikiem swego nałogu