Moja druga połówko
tulipana bezzwrotnego
tydzień na siedmiu prochach
Nie widziałam cię tydzień
Brakujący puzzlu
Nie śpiewałam ci do ucha
Od tygodnia zapomnienia
Nie myśl że coś złego
Kiedykolwiek się stanie
Ze mną albo u mnie
A szczególnie przeze mnie
U mnie wszystko w normie
Nawet strzałki wskaźników
Czynności życiowych
Z wolna pną się w górę
Może lekkie mgły pustki
Pożerają nocne niebo
lecz spożyją je tylko
Za marne pięćset kalorii
Żadnych nowych blizn
Po podróżach kosmicznych
Ani jednej łzy
Podczas zejścia na ziemię
Nawet jedno westchnienie
Mi nie przeszło przez płuca
Nie odwiedził mnie żaden
Żołnierz z twojego pułku
Tylko wzruszenie ramion
I pusty śmiech narkomana
Całonocny stukot
Maszyny do pisania