którzy tego dnia po ulicy<br />
nikogo nie znałem <br />
a przecież sam wymyśliłem <br />
uśmiecham się jak do własnych <br />
myśli<br />
<br />
myślałem jak<br />
tłumaczył że to bez sensu<br />
inni też są nie ja jeden <br />
słuchałem pełen podziwu <br />
że takich mądrych potrafię<br />
<br />
myślę czego nie widzę<br />
temu też daję efemerydę egzystencji<br />
w bezlitosnym Imperium Empirii<br />
gdzie percipi=esse<br />
<br />
myślę jak kładę się spać <br />
z poczuciem spełnionego obowiązku <br />
to odpowiedzialne zadanie <br />
- być wszechświatem<br />