porcelanowe miłe sąsiadki
wiatr wokół śmiga, rozwiewa liście
jeden przez okno wpadł osobiście.
Przyczaił oczy, czajnik wyszukał
paletę barw z wewnątrz wystukał
pofrunął bacznie w stronę hangaru
pod wpływem pary znalazł się w czaju.
Lekko zanurzał psotnik toiny
nikt go nie widział, nie zrzedły miny
każdy śniadanie już opróżniwszy
popił naparem lecz z innych liści.
To nie laurowy a sympatyczny
akacji wachlarz odwiedził progi
także zdziwienie przywiał ze sobą
jesieni pierwsze przewrotne drogi.