- nie zdążę do szkoły, nie rozumiesz!
- trzeba było wcześniej wstać, gówno mnie to obchodzi, won po papierosy
- NIE PÓJDĘ
- O TY GNOJU JESZCZE PYSKUJESZ- podchodzi do niego i zaczyna okładać go po twarzy. K*** nie wytrzymuje, odpycha matkę.
- NIENAWIDZĘ CIĘ, NIENAWIDZĘ TEGO DOMU!!
- TO WON Z TĄD JAK CI SIĘ NIE PODOBA I NIE WRACAJ!!
Wychodzi, trzaska drzwiami, biegnie przed siebie o niczym nie myśli tylko o jednym o najgorszym. Wbiega do lasu już wie co zrobi, wyciąga kartkę pisze.
Czemu mnie to spotkało, czemu nie mam normalnej rodziny. Grzeszę bo nienawidzę, nie kocham. Oskarżam was o moją śmierć, to wy zniszczyliście moje życie, to wy sprawiliście że nienawidzę, przez was moim ulubionym zajęciem stało się godzinami wpatrywanie w okno, TO WY MNIE ZABILIŚCIE!!!
Nazajutrz znaleziono syna powieszonego na drzewie w lesie, kartkę znaleźli tylko rodzice. Zmieniło to ich życie, teraz oni są nieobecni, teraz oni płaczą, teraz już za późno.