drogi obsypał popiół zadumy
w kominach wiatr tańczy z polotem
na zdjęciach tak liczne tłumy.
Refleksja napełnia nam głowy
post scriptum zajęło godziny
z rozważań wyszły rozmowy
po latach spotkały rodziny
ich furtek różne kolory
dotarły znalazły drogę
jak cis nabrały walory
minęły płomieni trwogę
spojrzały na siebie anioły
języki są wymieszane
kto chinol, kto szkop kim makaron
zmieszani chaosem i żalem.
Ten miesiąc czasem jest zgody
ostatnim bezśnieżnym ogrodem
tej próżnej kruchej urody
rozmowy z swym własnym rodem.
„Lepsza słomiana zgoda, niż złoty proces”