tworząc zamkniętą przestrzeń myśli
lustra czasu odbijają niezmiennie
wychudzone cienie niewypowiedzianych słów
jej obecność wypełnia powietrze
ciszą rozdzierającą płuca
więc każdy oddech tak bardzo boli
ciało słabnie, gdy wiara umiera
bo, po co walczyć skoro nadzieja odeszła
nawet serce ocieka lodem
wyrwij je bo i tak już nie bije
usta wykrzywione w niemym proteście chwil
żebrzą o łyk przebaczenia
bo czy masz prawo zamknąć powieki
nie otworzywszy ich wcale?