Nie pamiętam, o której
Na skraju mojego łóżka patrzę
Siedzi poezja
Ubrana niechlujnie, bez wyrazu
Siedzi i strzela kostkami w dłoniach.
Podnoszę głowę, a ona na to:
„Jak już będziesz się zabierać za pisanie
To ma być wszystko tak, jak jest naprawdę
Nie tak-jak-nikt-jeszcze-nie-napisał,
Nie tak-jak-nikt-jeszcze-nie-widział-świata
Tylko tak, jak jest.
Nie chcę żadnych skrzydeł, żadnego aksamitu,
Żadnych katafalków ani innych bzdur.
Czy zrozumiałaś?”
Pomyślałam sobie, od jak dawna ona już tak chodzi
I agituje. Odpowiedziała tylko:
„Rzadko zdarza się, żeby ktoś posłuchał,
Ale czuję się w obowiązku jednak przypominać”.
Wstała, strzeliła kostkami dłoni, i odeszła.