Muszę to napisać, bo jest to istna tragedia. Mój rzekomy przyjaciel bo od tego momentu już im nie jest, zachował się w sposób niegodny opisania tego w tym liście. Wiem że mogę liczyć na Ciebie, proszę Cię o przesłanie mi kilka złotówek, bo już nie mieszkam z Morawskim, tak z tym Morawskim, który to chciał zmienić świat. Ostatnie pieniądze wydałem na hotel, ale już jutro nie będę miał gdzie mieszkać. Prześlij mi też kilka kopert i znaczków, bym mógł do Ciebie pisać.
1 marzec 2006
Dziękuje Ci za poratowanie mnie, zwykłe słowa dziękczynienia tu nie wystarczą. Nie wiem co mam ze sobą zrobić, całymi dniami siedzę w tej ruderze i piszę. Przynosi to nawet korzyści, bo ostatnia seria opowiadań sprzedała się świetnie. Z góry mam opłacony hotel na pół roku. Nie zdziw się gdy będę częściej do Ciebie pisał, bo mam teraz dużo czasu.
7 marzec 2006
Drogi Dorianie spotkała mnie dzisiaj najlepsza historia jaka się może zdarzyć w tym świecie. Otóż dzisiaj z samego rana poszedłem do sklepu zaopatrzyć się w kawę. Całkiem przypadkowo wpadła na mnie pewna kobieta. Dorianie to nie była zwykła kobieta, wygląd miała anielski, jej włosy były czarniejsze od najczarniejszej czerni. Oczy zielone jak trawa, iskrzyło się od niej skromnością i cnotą. Przez chwile poczułem się jak Petrarka. Ta anielica tak mocno zaatakowała moje myśli, że przez kolejne dni na niczym nie mogłem się skupić. Wypełniała każdy mój sen i ten dobry i ten zły. Nie znam jej, nic o niej nie wiem, ale czuje się jak bym znał ją od lat.
21 marzec 2006
Kochany Dorianie masz rację, było to przypadkowe spotkanie i zgadzam się że nie można nic poczuć do kobiety, którą się widzi raz w życiu przez kilka sekund, ale nie wiesz jak wyraźny jest jej obraz w mojej głowie. Wszystko rozprasza moją uwagę bo wszędzie widzę ją.
1 kwiecień 2006
Codziennie rano jestem w tym pięknym sklepie i czekam na nią. Oczywiście zgadzam się z tobą, że to wszystko nie mam sensu, ale każdego ranka coś mnie przymusza bym poszedł pod ten sklep, bo być może istnieje przeznaczenie i to właśnie ono chce bym tam stał.
1 Grudzień 2006
Stało się, prawie rok oczekiwania i spotkałem ją, tak spotkałem Marysie. Stało się to dziś rano w sklepie, zaskoczyła mnie swoją obecnością. Już prawie zwątpiłem, że ją spotkam. Nie udało mi się nic więcej dowiedzieć prócz tego że imię tego anioła to Marysia. Mam taki mętlik w głowie, że nie mogę pisać. Odezwę się w najbliższym czasie. Bądź zdrów przyjacielu.
2 luty 2007
Tak wiem długo nic nie pisałem, nie miałem weny by cokolwiek nabazgrać. Wciąż myślę o tym dniu, w którym widziałem anioła. Mija już prawie rok a ja tak wyraźnie widzę Marysie. Co chwila w mojej głowie rodzi się pytanie czy cierpię? Lecz boje się na nie odpowiedzieć. Boję się, że odpowiedź będzie zbyt dziwna bo inne określenie tu nie pasuje. Jestem człowiekiem rozsądnym i wiem że zachowuje się jak młodzieniec zakochany po uszy i nic złego nie ma w takiej postawie, tylko że ten młodzieniec jest zakochany w kimś kogo zna, a ja … odezwę się jeszcze
7 luty 2007
Odpowiedziałem sobie na pytanie czy cierpię. Tak cierpię i po dłuższym przemyśleniu to nie jest dla mnie zaskoczeniem. Od zawsze byłem człowiekiem wrażliwym, co w wieku 17 lat uwidoczniło się w moich pierwszych wierszach, później moje życie spędziłem na pisaniu i robię to do dziś. Pisałem z Igorem Morawskim o magii jaka może zdarzyć się na tym padole, o miłości idealnej i wiecznej, ponadto Morawski nauczył mnie się wzruszać i płakać. Wszczepił mi nienawiść, nienawiść do zepsucia moralnego na świecie. Tak, napisałem że jestem człowiekiem rozsądnym, ale w gruncie rzeczy nie. A więc dzisiaj uświadomiłem sobie, że wierzę w rzeczy pozazmysłowe i nie wstydzę się tego. Czy cierpię z powodu Marysi, którą widziałem dwa razy w życiu? Tak cierpię, kocham ją, wszędzie czuję jej zapach, widzę jej przenikliwe spojrzenie i to mnie niszczy. Każda jedna myśl o Marysi mnie niszczy.
1 marzec 2007
O drogi Dorianie, nie mam już siły, Marysia wszystko wypełnia, nie umiem żyć bez tej kobiety. Cierpię katusze, każda myśli o Aniele jest dla mnie jak pchnięcie tępym sztyletem. Te zielone wielkie oczy wciąż mnie obserwują. Ile bym dał za jedno słowo wyszeptane z jej ust, za jedno westchnienie. Pytasz się mnie czy można mi pomóc? Nie, nikt mi nie może pomóc, nikt nie może doświadczyć uczucia, które ja przezywam.
12 marzec 2007
Witaj mój miły
Bardzo upodobała mi się literatura romantyczna, po dłuższym przemyśleniu dochodzę do wniosku, że jestem typowym kochankiem romantycznym. Mam pewien plan, niedługo się dowiesz.
1 kwiecień 2007
Przyjacielu!
Ostatnio Ci wspomniałem o swojej nowej osobowości. Przeszedłem przemianę duchową. Pozostał mi jedno wyjście i proszę Cię żebyś nie starał się tego zrozumieć. Spoczywa na mnie okrutny obowiązek romantyka. Dzisiaj o godzinie 24:00 popełnię samobójstwo. Zabiję się tak jak Werter, będzie to dla mnie zaszczyt. O moje samobójstwo oskarżam Morawskiego bo on nauczył mnie czytać i pisać. Proszę Cię żebyś nie płakał, nie próbuj zrozumieć, bo i tak nie zrozumiesz. Pochowaj mnie gdzieś przy lesie, puść przy moim pogrzebie piosenkę Czesława Niemena „Jednego serca”. Odszukaj Marysię i opowiedz jej o mnie. Dziękuję Ci za duchowe wsparcie i wiedz, że Cię kocham. Żegnaj
„Znany pisarz nie żyje” 3 kwietnia w każdej gazecie można było to przeczytać.