samochód powoli mijał zakopane
uśmiech śnieżynki przykuł wzrok mój
tło ośnieżone za mgłą oczu miałem.
Uśmiech gwieździsty życzenie spełnił
dźwięk dzwonków w radiu spowalniał myśli
zawirowany wiatrem beztroski
tęskniłem Ciebie w osobach bliskich.
Zabiłem serce w przydrożnym barze
spaliłem wzrokiem martwe płomienie
podróży multum, świat tak rozległy
może w tej trasie odnajdę siebie.