z kopuły ludzie niby czarne mrówki
stu akweduktów widząc pajęczynę
czułem że żyję pośród tej ramówki.
Po lewej stronie ogrody papieskie
w nich liść laurowy kolorem tęczy
po prawej fleshe i piękne kobiety
pełne uroku na schodach hiszpańskich.
Utopiłem moje myśli w fontannie di Trevi
licząc na powrót do tych rajskich tworów
popiłem winem bolsenskiej weny
dla panteonu złożyłem ukłony.
Spojrzałem w górę pomnik czarny stoi
jeździec we wieńcu dumny niby paw
czytałem napis "patria di populo"
ojca narodu poznałem twarz.
Gdy w dzień jak dzisiaj
zerkam w albumy
i czuję ciepło słonecznych plaż
maluje uśmiech w ponurym płótnie
wracając do tych beztroskich lat.
Widzę dziewczyny, śpiewy i tańce
ta atmosfera rozbija do cna
ja zakochany w skóry jej brązie
zaczarowany w Italii snach.