prowadzi do strachu, ukrytego w drzewach.
pierwsze drobne krzaki zmieniają się w duchy
i rosną im oczy. tym więcej im bliżej. byle nie
za parów, bo tam Niemcy leżą, którym
Ruscy zabrali paski i buty - mówił ojciec. strach kucać.
drzewom rosną zęby a przecież trzeba grzebać
między korzeniami, ścisnąć kozik w pięści, wytrzymać.
wszystko przeryte, pachnie dzikim, nabiera kłów i sierści.
zakleszcza pod nogami i kłuje jak sosnowe
igły, które chcą się dostać do żyły.
biec, uciekać, chronić buty, zbierać co popadnie
ojciec patrzy na dowody w koszyku
i z uśmiechem wydaje przepustkę
do poziomu zwierząt:
synku - psie.
Łódź 23.12.2007