Postawiłem w niej historii świątynię,
Ni kropla deszczu nie wydrąży szpary,
Ni ogień piekielny nie spopieli wiary.
Miną długie lata, łańcuch wieków niezliczony,
Całkiem nie zemrę, będę upamiętniony,
Otrzymam złote laury z palców mego Boga,
Na pograniczu światów będzie stąpać ma noga.
Pierwszy maczałem w mym świecie dłonie,
Pierwszy ujrzałem galopujące tam konie,
Zostałem księciem stworzyłem nań przygody,
Doświadczyłem szczęścia wiecznej swobody.
Setki kartek tuszem z głowy zaplamiłem,
Mą krainę, jako swą spuściznę ostawiłem,
Umrę ciałem, acz me słowa wieki przetrwają,
W nowej legendzie, jaką potomni wskrzeszają…