Opętany z każdej strony otrzewną błonę przebić pragnę palcami bez paznokci<br />
Uwikłany w połączenia nerwowe mózgu przytłacza mnie ilości impulsów<br />
Pełzając w mętnej toni treści głodny jestem całych surowych owoców <br />
Zamknięty w płucnym pęcherzyku dławię się przestrzenią oddechu<br />
Nerki mnie nie oczyszczają za to wyciskają toksyny<br />
Skostniały w stawach próbuję wzbić się do lotu<br />
W naczyniach włosowatych nie mieszczę się<br />
Otoczony przez białe krwinki we krwi topie się<br />
Wiotczeję miedzy mięśniowymi włóknami<br />
Zagubionego sensu koło plemników niema<br />
W sercu głuchnę od życiodajnych uderzeń<br />
Limfatyczna ropa nie zapala nadziei<br />
Ciała jamiste ogłupiają mnie<br />
Rozpuszczam się w jelitach<br />
Zatruwam się żółcią<br />
Wszędzie śluz<br />
Wszędzie płyny<br />
Wszędzie ścierwo i gówno<br />