beztroską, śmiałą jak dotyk słońca,
podnoszę ją oczami duszy,
splecionych ciał nie będzie końca.
Złączyły pieśni nas jednym losem,
pachniało rześko jak z letnich fal,
koperty słów kręciły nosem,
języki drgając popadły w szał.
Figury, pozy, aktów stu bal
oddech rytmiczny, rozkoszy jęki
liryki, prozy, podróży dal
nocy gwieździstej złociste wdzięki.