przyćmionym głosem lampki<br />
błoga melodia upaja<br />
me uszy spragnione <br />
zwykłego głosu rozkoszy<br />
<br />
gorący płaszcz mroku<br />
kołysze spojrzeniem<br />
kierując mnie do księżyca<br />
blado-żółtego schowanego <br />
głęboko na okręgu nieba<br />
<br />
jakże ja mu zazdroszczę<br />
tych chwil samotności<br />
zapomnienia bezlitosnego<br />
wolności wiecznej<br />
obejmujacej wszystko<br />
<br />
uciekam do planet<br />
i niebieskich przestrzeni<br />
<br />
gaśnie światło<br />
i widzę tylko jego oddech<br />
nie mógł sprawić <br />
bym księżycem się stała<br />
powiedział tylko<br />
<br />
gwiazdko moja<br />
<br />
zamilkłam i w czarnej ciszy<br />
mnie pochłonął