Zmrożona ziemia jest dalej głodna.
Strach pochłania następne myśli.
Kolej moja coraz bliżej.
Zaczynam biec, uciekać.
Odległość między nami wciąż ta sama.
Wzrok wędruje w dół, nie ucieknę.
Resztę czasu poświęcić zgodzie na kolej rzeczy?
Może zrobić na przekór?
Instrukcja gotowa, płomień dostał pierwszeństwo.
Piach niech łapie co zdoła.
Krople słonej wody zaschły na skórze.
Jestem umówiony z wiatrem na podróż do nieba.