po wielu miesiącach szarówki"
Granat nocy, poranków pomarańcz
rzucają światło po szufladach głowy
gdzieś w duszy słyszę tańcz
i zrzucam wstydu okowy
wieczorami gwiazdy czterolistne
drogę oświetlają wokół
w dzień patrzę na niebo błękitne
chyba pierwszy raz w tym roku
bo któż nie skostniał raz pośród godzin
w porach zbłąkanych myśli
abstrakcja nasącza krajobraz nizin
na imię ma nicość, łyko w winogrona kiści.