przepastne czeluście,<br />
wchodząc w gwiazd <br />
mętnych powoje,<br />
ukrywam zmierzchy<br />
chmurami przeszyte<br />
i wypijam z ich sedna<br />
wszystkie możliwe pojęcia.<br />
W obcy zakradam się zakątek<br />
nowego spojrzenia nocnego.<br />
Wtaczam sie na stertę<br />
uniesienia jutra.<br />
Jestem tym, <br />
co smutku jest źródłem<br />
i żyję<br />
tęskniąc za osatnią kroplą<br />
gorzkich myśli.<br />
Pozornie czysta<br />
barwami oddycham.<br />
<br />
Odkrywając nicości<br />
przepastne czeluście,<br />
jego ratuję z mojej głowy,<br />
z udręki posiadania.