gdy piłem wódkę z Tadkiem.
Dziewczyna z czystą grzywką
siedziała naprzeciwko .
Mówiła do jakiejś Ani ,
że życie ma do bani,
że pełne jest sprzeczności,
że chłop jej łamie kości.
O kłamstwie coś mówiła,
że w prawdzie tylko siła
że wzięła sobie chama,
a teraz będzie sama.
Słuchałem od niechcenia ,
tu tego biadolenia.
W końcu jestem facetem,
znam nie jedną kobietę.
Co lubi pomyślałem,
może popową chałę?
Czy może ją zaczepić
i wódki z Tadkiem nie pić?
Jaki tu zacząć wątek,
tak sobie na początek?
I wtedy mnie olśniło,
szczeknąłem z wielką siłą.
Strach zrobił wielkie oczy,
szczek trochę ją zaskoczył.
Rzuciła całym ciałem
i spadły jej korale.
Bum ,bum, bum, czarne były,
na ziemi się toczyły.
Jeden mnie strzelił w stopę,
czyżbym zaliczał wtopę?
Podniosłem go ukradkiem ,
wypiłem wódkę z Tadkiem.
Spojrzała na mnie wreszcie
i była piękna wierzcie.
A potem mowa ciała,
rozpromieniona cała.
Dziewczyna z czystą grzywką,
wzrokiem mnie wybrała.
Zaśmiała się nerwowo,
i potrząsała głową.
Gdy chciałem ja całować,
rzekła mi krótko prowadź.
Wszystko zagrało bosko,
ruszyłem więc beztrosko
do domu pięknej pani,
wiecie, na ostrej bani.
Potem standard chata, szkło.
Dalej nie wiem jak to szło,
bo dostałem pejczem w głowę,
więc pamiętam dziś połowę.
Ona była z tych dominek,
co prowadzą życie inne.
Ja całując się zdradziłem,
że uwielbiam damską siłę.
Takie było sadomacho,
obudziłem się pod pachą.
Dalej już nie powiem wiele
i omijam dziś burdele.
Goście w knajpie uważajcie,
rozglądajcie się ukradkiem,
czy tam obok gdzieś nie siedzi,
jak pijecie właśnie z Tadkiem,
ta dziewczyna z czystą grzywką,
bo nie było to przypadkiem.