zapach zatrutych igieł rozrywa nozdrza
nacelowane na serce kwilą w apatyczny wieczór
kraken już połyka moje łajby westchnień
światło żarówki spala się z dymem
gabinet mego cienia wciąż zamknięty
na zagadki i ludzkie podróże
śmierdzi siarką z kieszeni filozofii
mury postawione krzyżakowo dumają
a ja w nich zamknięty czytam listy
ktoś z końca sali klaszcze dramatycznie
to szara komórka, którą bawi abstrakcja
myśli, uczuć oraz wyobraźni zamkniętej w bursztynie
podarowanym Wam.
"Czuje że zamykam siebie lecz pisanie to najlepsza terapia"