ręką prześlizgnął melodię nocy
kołysząc się pisałem akty
lecz coś zaślepiło oczy
zamuliło, zszarzało
pośród komórek ceglastych ego
pewność w bezliku ułudy pogięło
słychać już tylko strzeliste trzaski
duch płynie inną arterią
niż krajanie piwnej barwy
zapędza się jak bydło w dół niziną
dennej utopii, sennej apatii.