krakaniem za plecy wszystkie słabsze byty.
Kierował nimi wieczny głód ,wieczna chciwość,
nienasycenie dźwięku własnego głosu .
Wyuczone obietnice i frazesy
obnosiły strosząc pióra i pazury.
Sprzedawały je pozostałym za ciężkie
pieniądze, ciułane w za małych skarpetkach.
Tamci, głupcy nie do wyleczenia, siedzieli
dumnie, alfabetycznie na twardych krzesłach.
Ćwierkali, część naprzeciwko krzyża, część za.
Stroszenie małych piórek nic nie znaczyło.
Kruki obsiadły dachy wysokich domów.
Na uwięziach trzymały kraczące wrony.
Zmieniały im gałęzie wielkiego drzewa.
Dla zabawy włączyły liczniki długu.