zegarem zepsutym
wwiewa do głowy
wspomnienie młodości
zwabiona pajęczyną
swawolnych spojrzeń
zobaczyłam błyszczące
w ciemności szaleństwo
gdy usta napęczniałe
od pytań wilgotne
z oblizywania rozkoszy
odebrały rozum
wciągam w nozdrza
wiosenną świeżość
pachnącej namiętnością
skóry
zachłannie patrzę
na twój miękki dotyk
białe palce powracające
z miłości