zadumany w swych korzeniach.
Pełen strachu, wręcz zaszczuty
kołaczący pisklak kwili.
Drżący, zziebły od zatrucia,
niby pościg w głowie zbiega.
Chwyta bilet do kołyski,
swej historii ciernie ostrzy.
Spada licząc swoje myśli,
zaburzony w świetle troski.
W obcym miejscu nie jabłoni,
cień dyryguje jego kroki
i do domu drogi broni
wiatr rodzinny jakże srogi.
"...obcość pokrywa wiele znaczeń"