fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

kysiek002

Dołączył:2010-10-08 18:54:52

Miasto:Walbrzych

Wiek:brak

statystyki utworu

Średnia ocen: 2

Głosów: 2

Komentarzy: 6

statistics
A A A

2

Rudzielceutwór dnia

Autor:kysiek002komentarz Kategoria:Inne Dodano:2011-05-03 03:02:59Czytano:451 razy
Głosów: 2
Wszyscy znają historię o lalkach manipulowanych, sterowanych w teatrze. Że niby ktoś nami steruje, rządzi. Ja jestem normalny bo aktor jest przeciętny a moja koleżanka jest dziwna, może niezrozumiana i niedoceniana, bo aktor sterujący ją jest wybitny. Kto chce to wierzy i jest zwykły, a kto nie wierzy jest wrogiem świata bo łamie, złamane zasady. Ja w to nie wierzę i wierzyć nie chcę bo nie będę żył tylko funkcjonował, a problemy mnie znajdą i zabiją. Tak też myśli Hipolit Krensod. Człowiek zwykły , dla ludzi nie lalek, nienormalny dla ludzi-lalek. Mieszka w Mosnie koło Posny nad rzeką Krosny. Mieszka tam bo chce, nikt go do tego nie zmusił, nikt nim nie pokierował.

- Gdzie jesteś Hipolit- odezwała się Anna, proszę Cię chodź, nie bądź taki, ja się boję.- Hipolit wyszedł za krzaków, krótko ostrzyżony mężczyzna, ubrany w spodnie na kant i beżową kamizelkę. Był wysoki i wyglądał śmiesznie.
- Ania, o co chodzi , nie wiesz że bawiłem się z wiewiórkami
- ALE JEST NOC, DOKŁADNIE TRZECIA W NOCY ALBO JUŻ NAD RANEM, JESTEŚ ŚWIREM – wykrzyknęła zdenerwowana Ania
- ale wiewiórki one mnie lubią – Ania popatrzyła na niego z politowaniem- czemu ty lubisz wiewiórki
- wszyscy lubią wiewiórki – odrzekł ze zdziwieniem
- ale nikt z nimi się nie bawi nad ranem, chodź już do domu
- ale ja chcę się bawić z wiewiórkami ………..

Hipolit sam kierował swoim życiem, w jego życiu nie było podjętych decyzji pod wpływem chwili. Nie miał przez to przyjaciół bo odrzucił ludzi, którzy nie wiedzą czego chcą. Czy cierpiał przez to? On tego nie czuł. Gdy patrzył się na tych wszystkich nieszczęśliwych ludzi, szczerze im współczuł. A gdy na pogrzebach słyszał że „Bóg tak chciał” kipiało w nim ze złości
- Bóg potrzebował tej duszy w niebie- zakończył ksiądz swoje przemówienie pogrzebowe
Hipolit był oddany refleksji , ale nie nad duszą zmarłego, tylko zastanawiał się czemu ludzie nie myślą. Ksiądz podszedł do Hipolita
- młodzieńcze nie smuć się , zapewne trafił w dobre ręce
- proszę mi nie wciskać tych bredni- Hipolit sam się zdziwił jak mocnym tonem odniósł się do księdza – JAKIE PRZEZNACZENIE, ŻADNE NIE ISTNIEJE – trochę się uspokoił widząc zdziwioną minę księdza- tak proszę się tak nie patrzeć tylko przeczytać księgę mądrości. Czemu Pan jest księdzem? Bo tak chciała opatrzność, proszę mnie nie rozśmieszać
……..

Życie Hipolita zdawało się być umiarkowane. Żył tak jak chciał żyć. Wolny od jakichkolwiek przesądów, zabobonów i ludowych tradycji. Często krzątał się po parku, spacerował w nocy. Tak mu było najwygodniej i tak chciał. Pewnego dnia usiadłszy w parku, zaczął rozmyślać. < Czemu ludzie wyznaczają granice wiekową miłości? Bo wszyscy, bo społeczeństwo. Nikt nie poświęci choć chwile czasu na refleksje. Czemu ludzie nie obejma swojego stanowiska, a jak ktoś ich zapyta to odpowiedź jest jasna „bo wszyscy” Nie chcą, nie umieją wyjaśnić na podstawie swoich argumentów. Czy ja umiem to wytłumaczyć? Czy ja mam swoje stanowisko? Oczywiście jako człowiek wolny od „aktora” muszę mieć.

I miej więcej tak wyglądało jego życie , jego czyli Hipolita Krensod. Żył wśród swoich teorii , które była oparta na jednej – człowiek jest wolny od „aktora” I tak dożył wieku „siwego” sam , nikogo nie miał. Pewne nawyki z młodości u niego zostały . Wciąż bawił się z wiewiórkami, zawsze siadał na tej ławce w parku i zawsze myślał. Myślał o wszystkim i o niczym, lecz tego wieczoru przyszła inna refleksja.

- Oj idę się przejść, oj aa oj moje stare kości – 80 letni staruszek podniósł się ciężko z krzesła . Chwycił swą laskę i ubrał swój czarny 40 letni kapelusz, płaszcz . Pogoda była okropna , deszcz lał jak z cebra . Hipolit szedł bo chciał i choćby było tornado on i tak by poszedł do swoich wiewiórek. Przekręcił zamek na 4 razy i ruszył ciężkim krokiem w stronę parku. Do parku mógłby dojść z zamkniętymi oczami. W końcu przez 60 lat codziennie chodził tą samą drogą. Gdy doczłeptał się na zieloną aleję był cały mokry od deszczu, ale w ogóle mu to nie przeszkadzało. Podszedł do krzaka , który wyglądał prześlicznie. Kropla za kroplą spływała po delikatnych gałązkach. A pod krzakiem stały już dwie rude wiewiórki. Mokre całe jakby wpadły do strumyka, ale czekały. Hipolit kucnął przy czym wydał kilka westchnień. Wiewiórki podbiegły do niego i zaczęły skubać swymi małymi ząbkami po dużej i zmarszczonej ręce Krensoda. Wyciągnął kilka orzechów i rzucił je wiewiórką po czym zaczął do nich mówić.
- rudzielce, rudzielce już nie długo będę się musiał z wami pożegnać. Całe życie żem tu przychodził i karmił żem wasze dziatki i pradziady, wasze siostry i braty. Zawszę się o was troszczyłem i nikogo nie mam w swym życiu tylko was – tu przerwał bo łzy napłynęły mu do bystrych oczu- o gdyby mnie ktoś zobaczył, głupi starzec płacze do wiewiórek, ale nie umiem się z tym pogodzić że nie długo nie będę was widział. Bo widzicie rudzielce ja już mam 80 lat, choroby ze mną za pan brat. Jak by wam to powiedzieć, BOŻE jak trudno żegnać się z wiewiórkami- teraz już się nie wstydził i płakał mocno- bo widzicie rudzielce nie chodzi o mnie, ja już mam swoje lata i sporo przeżyłem, ale chodzi o was kochane wiewióreczki, bo kto będzie do was przychodził, karmił, głaskał i – tu się zawahał – kochał. Ci ludzie co gonią za wiatrem , ani nie wiedzą że takie wiewiórki istnieją. No już dobrze, dobrze – otarł oczy i poszedł dalej. Zmarnowanym krokiem doszedł do ławki, usiadłszy wsłuchiwał się w deszcz bębniący o ziemię, w szum wiatru i całe odgłosy przyrody. Wsłuchiwał się jakieś pół godziny, po czym zaczął rozmyślać. Ciężko było wymyślić jakiś temat bo przez 60 lat rozmyślał chyba o wszystkim, tak mu przynajmniej się wydawało. Ale był jeden temat, którego się bał i cały czas go unikał. Długo się do tego zabierał, ale w końcu zadał sobie to pytanie. Czy jest szczęśliwy.
Hipolit Krensod z Mosny kolo Posny nad rzeką Krosny. Dożył 80 lat. I tu w zasadzie bym mógł skończyć, ale ( bo zawsze jest jakieś ale) w dzień jego pogrzebu wydarzyła się rzecz co najmniej dziwna. Z racji tego że nie miał rodziny na pogrzebnie były tylko 3 osoby. 2 sąsiadki, które znały Hipolita na Dzień Dobry i jeden mężczyzna. Skąd się wziął? Nie wiadomo. Mężczyzna nad grobem stał jeszcze długo po pogrzebie, a obok mężczyzny, dwa rudzielce. Po Hipolicie nikt nie płakał.
Hipolit umarł w przeświadczeniu iż wyrwał się z pod sznurów aktora. A może aktor był oryginalny i przejął później mężczyznę z pogrzebu Hipolita. Wiewiórki płakały.
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


gizela1 c

(16:43:20, 03.05.2011)

Spadaj me to

copelza c

(22:21:39, 03.05.2011)

sam nie wiem. przeczytałem do końca, czyli wciągnęło, daję więc +

kysiek002 a

(14:07:05, 05.05.2011)

wreścię nie krytyka od copelza

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją