uczynić wszystko, co dla drugiego jest dobre
Miłość jest nie tylko uczuciem
- jest posługą.
Ś W I A T Ł O P R O M I E Ń dla Julii
Promień słońca
w oczach dziecka
jeszcze nie zna schematów
Sztywnych nauk
Będą dnie i noce
Codzienność zdarzeń
w deszczu i słońcu
Droga przez mgły
Drogowskazem
Miłość z prawdy
Synowi - Pawłowi
* * *
Rozszalała burza
poczyniła szkody
w moim ogrodzie
Zacząć
wszystko od nowa ?
Ziemię wyplewić
użyźnić
Zasiać kwiaty i zioła
Który to już raz ?
Tyle zniszczenia
w ludzkich ogrodach.
M O D L I T W A synowi Rafałkowi
Przyjdź Panie
Kiedy nikt
nie przychodzi
Przyjdź
Kiedy ciszą dzwonią
ściany kościołów
Przyjdź
Kiedy wszyscy odchodzą.
* * *
Nie bój się
Za firanką mgła
- niecodzienne krajobrazy
Miej odwagę
iść w nieznane
Zaufaj
Jeden promień słońca
wystarczy
Zobaczysz
drogę i kamienie
Twoja stopa
znajdzie mocne oparcie
* * *
Archeolog opowiadał
o promieniu słońca
zamkniętym w krysztale
Płakałem, że nie mogłem zobaczyć.
Podróżnik o owadzie
zaklętym w kropli bursztynu
Zobaczyłem ogród pełen kwiatów
Ktoś dotknął mojego ramienia
obejrzałem się
Dookoła wielka cisza
Motyl na płatku róży
Tylko krzew rozkołysał ktoś
przechodzący obok.
R E P O R T A Ż Urszuli M.
Środa,
13 maja, 2009
Wieczór
Niebo granatowieje
Nóż odrzutowca
kroi ciszę
Smutek-
Krzyk na skrzydłach nietoperza
opowie o naszej codzienności
poprawnej gramatycznie
Szukasz wyjaśnień ?
W odpowiedzi wyrzynarka
utwierdza słuszność
swoich czynów
Tylko krople krwi
mówią
o pragnieniu życia
Zdejmij ten gorset
Ciasny
* * *
Nie wszystkim
los jednako sprzyja
Słońce zawsze świeci
Na Łonie Abrahama
sprawiedliwych wypatrują
-Święci.
* * * Danie W.
Nie wiem gdzie jesteś
Jaka dal między nami
Najważniejsze
dla oczu niewidoczne
pozostanie.
* * *
Wyłoniła się
z błękitu naszych pragnień
Trudnych życiorysów
szarości sumień
Uciszyć wichry
uleczyć rany
Maryja
* * *
Nie lubię wierszy
rylca - co żłobi ślad
Zmienia rytm krwiobiegu
I nic nie umknie
promieniowi światła
Przecież nie zmienię
świata
Żądają tylko
abym żył.
MACIERZYŃSTRWO
Tak niewiele
niewiele wystarczy
Jeden błysk słońca
Dotyk źrenicy
Okrągleją kwiaty
BEZ ZNIECZULENIA
Samarytanin
winem opatrzył rany
Czy to litość?
Kapłan i Lewita
przeszli obok
Prawo kazało?
Weronika
wolna od schematów
pokonała nienawistny tłum
Otarła twarz skazańcowi
Kobiety - płakały.
Centurion zatroszczył się
o znieczulenie
Podał hizop
Na wysokość krzyża.
* * *
Samotność
nie mieszka na pustyni
Zawsze chowa się w tłumie
W zatłoczonym tramwaju
W zadymionej kawiarence
sączy piwo
Przesiaduje przed telewizorem
Wspomina minione dni
Za niepowodzenia
wini bliźniego
Ciągle myśli
o sobie
Ma pretensje
do Boga
F R E Z J A dla Marioli
Delikatność płatków, zwiewność
nie wszystko naraz, nie wszystko
ja nazywam się – cierpliwość
Każdy kielich mego kwiatu
jest niezwykły, zawsze inny
jeśli chcesz mnie poznać
musisz ze mną trwać cierpliwy
Kiedy wiatry niespokojne
wtedy chowam się wśród traw
schronienie moje - bezpieczne
Kobiety zapachem upoję Ciebie
pokażę światy tajemne
jestem Frezja - Twoje oszołomienie.
* * *
Dziękuję
że jesteś blisko
Bliżej od dotyku
słońce
ptaki
radość
Miłość
nie wystawia rachunku
* * *
Prosiłem o światło
Stało się
wielkie olśnienie
Prosiłem o słowo
ożyła litera
Tylko czarna skrzynka źrenicy
nienasycona
ZDUMIENIE
Ciężki kamień na grobie
pieczęcie urzędu
i księżyc
blady z przerażenia
Na granatowym niebie
ognisty znak
złamał pieczęcie
Drzwi domów
mocno zamknięte
Tylko Ona
opromieniona światłem
czuwa u wejścia swojej samotni
Już nie ma Go w grobie
Tylko płótna
chusta złożona osobno
Nasze
Wielkie zdumienie
Śpieszmy się kochać ludzi
Tak szybko odchodzą
(J. Twardowski)
Przyjacielowi śp. Bernardowi Kozieł
Pierwszy dzień wiosny
Idę na pogrzeb przyjaciela
Jest sobota -
Dzień Matce Bożej poświęcony
Nie zdążyłem wcześniej.
20 marca 2009
PO DRUGIEJ STRONIE
Zaczarowany ogród
Nad zaczarowanym jeziorem
Calineczka zamknięta
w bąbelku powietrza
Czajkowski,
łabędzie
Świat -
po drugiej stronie
dzieciństwa
M A G D A L E N A
Ile odwagi, sprytu, przebiegłości
ominąć czujne straże
schować się wśród gości
Magdaleno, Magdaleno
Faryzejskie domy pilnie są strzeżone
niebotyczne mury, kotary, zasłony
Magdaleno, Magdaleno
Księgi proroków, prawo czytają
Nauczają - jak żyć pobożnie
Magdaleno, Magdaleno
Ona ich wszystkich znała
w poświacie księżycowej
- widywała …
Magdaleno -
Kto umyje nogi Chrystusowi?
Kto z plwocin otrze twarz?
Magdaleno -
Łzami myłaś nogi z brudu świata
wytarłaś włosami
Który stworzył dobro i piękno
pogardzony, oszpecony
z krzyżem na ramieniu idzie
- Miłości Nowy Czas
Magdaleno, Magdaleno…
* * *
Spóźniona Miłość
nieśmiała
ostrożna
wszystkiemu się dziwi
słowom
nie wierzy
spragniona
dotyku źrenicy
oddechu
* * *
Śmierć nie jest dramatem
w cykl życia wpisana
jak owoc w noc poślubną
dramatem
- niekochanie
Janowi Pawłowi II
* * *
Pierwsze słowa
-Nie lękajcie się
Bóg Jest Miłością
Jestem radosny
Trwajcie w radości
(…)
Wiatr zamknął księgę
* * *
Czyjaś dłoń
Spoczęła na moim ramieniu
Obejrzałem się
Dokoła wielka cisza
Tylko gałąź krzewu
ktoś rozkołysał
Czy to Ty
Panie?
M A T K A
Opowiedzieć o Tobie
Opowiedzieć piękno
Dotknąć źrenicy
Nie zasłonić widnokręgu
Rodzącej się z ziarna
nikt nie widzi
Twoje serce i krzyż
Tajemnica miłości
dziecięcy szczebiot
Uśmiech i oczy
Jesteś potrzebna
abyśmy mogli
Kochać
BÓL Basi Dz.
Ból odrzucony
rodzi nienawiść
Ból przyjęty
rodzi miłość
Miłość i ból
idą w parze
ponad czasem
Ponad przestrzenią
REPORTAŻ 2
Na świętochłowickim peronie
Różanopalca
rozrzuciła warkocze
Ptaki w dziobach niosą iskry
ośpiewanych krajobrazów
Czekam na pociąg
Wszystko jest ważne
Kasi M.
* * *
Wcale nie myślę o niej
Księżyc się wlecze, pies skomli
Pan M. słuchał uważnie -
Opowiadałem o słonecznikach
sukni rozwianej
o jaskółkach
tańczących nad głową
Dookoła
oczy szeroko otwarte
Zdumienie -
Nowe autostrady tworzą
papilarne linie ogrodów
Pan M powiada:
-Teraz będziesz zawsze szedł za nią
jej cieniem sycił się
aż do upojenia
Między nami przestrzeń i wieki
Jestem starcem
gdzież mi do jaskółki
-Widzisz
poeci - to osobliwy rodzaj
wiek inaczej się liczy
Zawsze jest teraz.
Dzieciństwo moje –
czysta kartka
oczy szeroko otwarte
ufają Bogu –
Dobro zwycięży
młodość
– szalona i dzika
Kartka
na wpół zapisana - pomięta
ślady wina
Pocałunków kradzionych
I - czegoś tam jeszcze . . .
Słońce wysoko w zenicie
Wszystko jest ważne-
logika, gesty, każde słowo
na miłość wciąż miejsca za mało
Dzień nachyla się ku zachodowi
wiatr jarzębinę kołysze czerwoną
w koszu dojrzałe owoce
Babie lato wąwozami płynie
Idę dąbrową – w popołudnie niedzielne
Słońce nad horyzontem – liście się sypią czerwone
Tu przed laty o słońca wschodzie biegłem ścieżyną
Witał mnie śpiew słowika, taniec jaskółki nad głową
Jesienina wiersz śpiewam po cichu:
„ Nie żałuję, nie wzdycham, nie wołam
Wszystko minie jak wiosny piękny dzień”
Błogosławiony bądź Boże Wszechmocy
Że dałeś nam życie, wieczność obiecałeś nam.
Chorzów, maj 2010r.