szary mim,
tkwię w niedoli,
nie wyrażam ni uciech, ni łez.
Chwilo prowadź w krainy,
rajskie bramy, doliny,
proszę ojcze nie kieruj ku złu.
Serce boli od miny,
gdy skinieniem ślesz znaki,
niby sługa przybędę Ci znów.
Zakrywając wam oczy
nocy płaszcz mnie spowiada
często sztuczny, samotny i zły.
I choć jestem błazeński,
widzę błaznów ulice,
co mijają się ze mną co dzień.
Zadzwoń Pańskim dzwoneczkiem
w sercu coś Ci podpowie,
że to właśnie na Ciebie już czas.