została ci nagość
urny popiołów w spalonym ogrodzie
i pamięć o mnie co jak czad wypełnia
wszystkie pomieszczenia
zatruwa ciszę chleb pokrywa pleśnią
a ja
ogłuchłam jak Beethoven
spisałam bogaty wykaz chorób
namiętności i upadków
nogi zdjęłam z butami
i równo ustawiłam w kącie
zostałam sama bez alternatywy
a nadal śmiem nazywać się
człowiekiem