Zewsząd zdejmując kolejno kolory
Kojąc me oczy zmęczone oczami
Czy noc zrównoważy mą rzeczywistość ?
Czy snem mnie przytuli litośnie?
Przecież śniąc nie zgrzeszę
Lecz podziwiać będę wszystko
Czym wzgardzono znów na jawie
We śnie nie ma fizyczności
Jest tajemne przyzwolenie
Więc przekroczę mur zwątpienia
Od gwiazd
Dzieli mnie już tylko dach
Rozmyślnie nie otworzę oczu