spojrzenia prędkiego jak światło
ciężaru który spada na serce
po tym jak śmierć zabrzmi w uszach
i każdy świat wtedy się kończy
sześć lub siedem małych światów
i kawałek mojego własnego
za każdym razem
jeden po drugim
od największego a potem już hurtowo
przeszyte niewyobrażalnym strachem
potwornym bólem
przez jedną setną sekundy
"nasi mali bliźni"
plama na Wisłostradzie