czuć oddech deszczu na skroni
mieć nad oczami gromadę chmur
żyć z kwiatem w ciągłej pogoni
przeplatać wiatr przez gęste włosy
łapać strumień sokolim nurem
spijać z liści dzienną porcję rosy
chcę żyć otoczony ciernistym murem...
świadom szczęścia płynącego z tych słów
pełen dla swojej ziemi opieki
cały w wierze w spełnienie mych snów
ja, człowiek klanu, zwykłem mawiać na wieki
jestem panem swojej szczęśliwości
do mnie należy przeznaczenie i los
uważaj przybyszu od odległych gości
tu inny kodeks, tu płonie mój stos
nie próbuj porywać mego prawa do życia
bo dobrze wiem czego dziś chcę
kiedy najdzie czas krzyku i wycia
odbiję śmiercią to za com przelał krew
urodzić się po to, by być wolnym
w trawach zaciskać gołą pięść
w walce z wrogiem być pokornym?
nigdy! wolę zginąć za posiadania chęć
tu, dokoła, jest moja ziemia
nad nią sprawia pieczę miłosierny Bóg
walczę z najeźdźcą o kawałek istnienia
o cząstkę mej duszy - chcę pić wolności miód