Z żalu kolorowe liście odpadną
Nigdy się nie uwolnią
Będą zdychać z różaną wonią
Wszystkie morza spalą się płomieniem
Z pożądania wiecznym potępieniem
Na samym dnie zatoczą koło
Nie ulżą już chłodem cierpieniom wokoło
Każde zwierze padnie na twarz przodem
Przed Jego Wysokością bijąc czołem
Zawyją na łące przymierza
Czas już do końca odmierza!
Emocje spuszczą grzechy z toni
Żaden Kutas więcej ich nie obroni
Nie będzie miłości skraplania
Będą tylko bolesne łkania
Wszystkie występki potoną w koszmarze
Spotkają się w zagubienia pieczarze
Zachłysną się potokiem słów
Przecież tam nie ma chrześcijańskich głów!
W to co sił włożyli tyle
Obróci się na stosie w marnym pyle
Bóg całą ludzkość pokaże
Za zbyt wystawne życia kolaże
Nie spotkane za bytu pragnienia
Pokryją się teraz szałem olśnienia
Co było ongiś niespełnione
Teraz w słodycz zostanie przemienione
Bez wyjątku - co ciebie niszczyli
Będą pływać w jeziorze krokodyli
Będą patrzeć na dzieło zbawienia
A sami doznają otępienia
Wszystkie czary co tobą zachwiały
Znajdą się u Hadesa chwały
Wieczność tam swoją przeżyją
Aż je nowe demony odkryją
I ta biała Kurwa błyśnie na niebie
Ona także przeminie w piekielnej polewie
Zamieszka w jaskrawych z ciemności komnatach
Przeżyje życie w ognistych kratach
Lecz ci co a życia cierpieli
Ochłoną w wiecznej radości kąpieli
Oni będą nosić wieczne ciało
Co z Boskiej krwi Boga niezmiennie powstało.