kruszy jak dynamit
gruby, betonowy mur
wbija ciało w każdą bruzdę nagiej
zoranej cierpieniem gleby.
Ciężar bezwładnego
wciąż jeszcze żywego organizmu
wołającego niemym krzykiem
o pomoc
szukając namiastki nadziei.
Krwawy ślad
znak upadku
kazi Matkę Ziemię goryczą swego bytu.
Brak zrozumienia, uczuć
w wymowny sposób pokazuje
moje miejsce
kolejność w szeregu upadłych.
Moje miejsce
moja Nibylandia
kraina szczęścia i beztroski
drugi, lepszy świat.
Uciekam tam co noc
w swych snach.