gdy ostatnie słowo padnie z Twoich ust
filigranowy rewolwer przy mojej skroni
w dłoni eksploduje gdy naciśniesz spust
krwi nie zobaczysz, ni mózgu fragmentów
łamania kości nie usłyszysz brzmienia
lecz setkę szarych puzzli elementów
z prostokątnego układu myślenia
poskładaj mnie na nowo, poukładaj z sercem
a jak już skończysz, przebudź lekkim tchnieniem
opraw mnie w ramę i zawieś na belce
z głęboko wyrytym Twoim imieniem