przewija taśmę uczuć
Pozwalając maszynie odczytać i nanieść obraz
Przyciąga widza niczym światło owady
Bezmyślnie zapatrzonego w ten cudowny stan
Niech nikt nie pyta po cóż świeci tak jasno
Inaczej sami zgasiliśmy ten płomień
Wyceniając piękno jako kustosz ludzkich serc
Odtrącając blask i świeżość pakując w karton
Zabijając beztroski śmiech i ochotę na wzruszenie