już tak dobrze rozliczony
kamieniem staje
przestraszonym
na kolczastych krzesłach
na kruchoszklanych drogach
wyczekuje
niewiadomej twej istoty
odległej
o jeden pełen biegun
na granicach złego i dobrego
na dwóch rozterkach
w jednym pytaniu
na brzegu
jeszcze przed przypływem
w niewiadomej twej istocie
wypatruje
siebie twojej
by choć na chwilę
być
o jeden biegun bliżej