w redlinach z czarnoziemu
wyciosany z przydrożnych wierzb
kręgosłup światła
wzmocniony dębiną
ze słowiańskich bożków
patrzył spragniony w niebo
jakby prosił wiecznie głodnego
czarny człowiek w kolczastej opasce
ramionami rzucał cień na życie
niemy cień