A myśl mocna jak cięciwa
Że z młodości uciekamy
Tam gdzie siwe włosów plamy
My miłością zachęceni
Wzlatujemy z nad płomieni
Które w swym piekielnym żarze
Rozpalają nasze twarze
Kiedy gniew się w głowie błąka
Kiedy słów brakuje często
Kiedy trup się ściele gęsto
Naszych marzeń, wzlotów szczerych
Pragnę bardzo podziękować
Za pięć lat przysięgą szytych
Za rozsądku mądre słowa
Za miłości trwałe znaki
Za ciał naszych taniec czuły
To co dzisiaj napisałem
W kilku drukowanych wersach
Kiedy słów mi wciąż brakuje
Kiedy w gardle kością staną
Czytaj zawsze z oczu moich