Sny się rozdzielają, każdy w inną stronę.<br />
Ziemia drży, a pod nią loch.<br />
Tu się schował mój przyjaciel.<br />
Ach! Poczciwy człowiek.<br />
Strach wielki strach, uciekają wszyscy.<br />
Z miłości, z tęsknoty biegną,<br />
za kawałkiem normalności.<br />
Ten w kapturze przybił mnie <br />
do okolicznego drzewa<br />
co spłonęło od fałszu korzeni.<br />
Oni umierają?<br />
Nie, odchodzą łopocząc osiągnięciami.<br />
Uwolnijmy więziennych straceńców,<br />
zostawmy kajdany niech się nimi ratują.<br />
Ofiary.<br />
Nie uciekniecie od grzechu.