kiedy kłamał patrząc prosto w oczy
metaforami pełnymi wzruszeń
niewidzialnie przekuwał kruszec
zawsze jadowicie niby marzył
kiedy uśmiech skradał się po twarzy
szybko zdobywał opuszczone grody
przystojny znawca głębokiej wody
i co z tego że chciały wyrzuć go z głowy
przecież pożądanie wciąż wyrusza na łowy