rozbrzmiewa w ciemnym bezkresie
ocean jest czarną płytą
płynnym nośnikiem uniesień
głośno zaśpiewa przy klifach
nie złamie wietrznej melodii
lecz szkwałem brzegi pozrywa
szarpiąc jak rekin wciąż głodny
powietrze przegoni fale
spokojnie i bez miłości
niektóre dotrą najdalej
gdzie tylko gwiazdy są gośćmi