Nic nie jadła, nic nie piła<br />
Użalała nad swym losem<br />
Mrucząc tylko coś pod nosem<br />
<br />
"Jakże jestem nieszczęśliwa<br />
Ciągle sama oDROBina<br />
Coraz starsza, łykowata<br />
Muszę chyba iść do swata?"<br />
<br />
Swat był stary, gąskę lubiał<br />
Chciał jej pomóc lecz nie umiał<br />
Takie miała wymagania<br />
że, w potrawce chce od rana<br />
<br />
Każdy wolał po południu<br />
I nie latem, raczej w grudniu<br />
Jeden solo inny w sosie<br />
Ale żaden tuż po rosie<br />
<br />
Wreszcie znalazł się kandydat<br />
Z jednej firmy nazwy PRYMAT<br />
Od lat szulał takiej sztuki<br />
Miał zlecenie za dwa kruki<br />
<br />
Gąskę zręcznie oporządził<br />
I w jarzynach ją przyrządził<br />
Tak wykwintnie wyglądała<br />
No i cudnie smakowała