pełnym anegdot, snów naszych czasów
wędruje szumnie w koronie drzewa
liście usłały kąt mi zawczasu
zatapiam się w rosie własnych pomysłów
nie ma tu elfów czy krasnoludów
a nader ludnie w baśniowym grodzie
to miejsce wspomnień w rzece ich przysług
tuż przed zaśnięciem mijam złe wizje
spokojnej nocy moi najmilsi
widzę to w duszy, Wy to widzicie
to dziecka tchnienie, które karmicie.