Łyk ćwiartki windą
By się dowiedzieć
Że włączyli ogrzewanie
I mokre pranie na balkonie
Potem już można spadać
Z martwymi liśćmi
Na mokrą ziemię
Pięć pięter
Pięć mord w odbiciach
Brudnych szyb windy
Patrzą mi w oczy
I jeszcze jedna w lustrze
Potem już można opuszczać
Zmęczone powieki
Na zimną kołdrę
Pięć pięter
Pięć palców
Jesień