kochał kwiaty latał głaskał
nektarem upijał się każdego dnia
innych motyli nie znał
choć jeden o nim słyszał
świtem budził oddech poranka
raz na tej łące ten co o nim się dowiedział
przyfruną
zaprosił zbłąkane serce
tacy sami a tak bardzo różni
kochają kwiaty te same sny