spływając z oczu zamyka w kątach ust jesienny dzień
stopniowo mieni się barwami i w lesie cichnie śpiew
po brązie z kory lekko spływa w gałęziach smutnych drzew
w których krążą jeszcze soki i chłoną ostatni deszcz
zagubione przy mglistej drodze kiedy zapada zmierzch
a potem przychodzi cisza z niebem ukrytym w chmurach
tylko oddech już słychać na koniec tańca do jutra