Mały biega po pokojach
Wrzeszczy jak opętany
Pokłady energii
My-rodzice nie mamy już sił
Gówna w pampersach, smoczki, klocki
Zabawki, zdarte kolanka, oparzone łapki
Poranne symulacje przed przedszkolem
Wszyscy mamy dosyć
Ale to nie koniec
Wagary, fajki w piwnicach, wulgarne słowa
I brak argumentu na ich argumenty
A potem samotność i kartki z kanady
„kochani rodzice w tym roku nie przyjadę na święta”
I zostajemy sami
Nasze kobiety z rozstępami
My z wielkimi brzuchami
Wycackani do cna
Z kredytami i serialami
Z dwudziestoletnimi autami
Z działkami na których rosną chwasty bo nie mamy siły aby je plewić.