fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

kysiek002

Dołączył:2010-10-08 18:54:52

Miasto:Walbrzych

Wiek:brak

statystyki utworu

Średnia ocen: 1

Głosów: 1

Komentarzy: 1

statistics
A A A

1

Kilka fragmentów... Cykl,wykrzyknikutwór dnia

Autor:kysiek002komentarz Kategoria:Inne Dodano:2011-11-30 03:36:52Czytano:568 razy
Głosów: 1
13 letni Romek siedział zapłakany na tapczanie a Ojciec nad nim trzymał pas. Był ogromnie zły, nie panował nad sobą żadną cząstką organizmu.

- tato, proszę zbij mnie, ja już naprawdę nie będę

- kładź się na łóżko, naskrobałeś to musisz ponieść srogie konsekwencje, musisz dostać

- ale tata ja już naprawdę nie będę – mówił zapłakany Romek – naprawdę nie będę tatusiu

- kładź się! JUŻ, ja ci dam nie będę – Ojciec zamachnął się i uderzył Romka. Uderzył go pasem gdzieś w okolice żeber. Romek podskoczył z bólu i dalej prosił – naprawdę już będę grzeczny, naprawdę

- kładź się bo inaczej będziemy gadać. Dostaniesz jak cywilizowany człowiek, kładź się! – ojciec znowu się zamachnął pasem i uderzył Romka.

- dobrze, dobrze już, już się kładę – ledwo co wyszeptał zapłakany dzieciak

- pięknie, teraz dostaniesz jak człowiek na miarę wieku, w którym żyjemy, tak jak się powinno. KŁADŹ SIĘ ! – o dziwo Ojciec wypowiadał się z dziwnym spokojem. Najwyraźniej był zadowolony, że zachowuje się jak w cywilizowanej rodzinie. Romek przykucnął przy zielonym tapczanie, zacisnął mocno pięści, a Ojciec zaczął zadawać mu razy pasem bez opamiętania. Romek zaczął płakać w niebogłosy, nie wytrzymał bólu i zaczął skakać żałośnie po pokoju.


- KLADŹ SIĘ, JUŻ ŚŁYSZYSZ !! KŁADŹ SIĘ – krzyczał zasapany Ojciec

- nie, już nie tatusiu, proszę, ja już naprawdę będę grzeczny

Teraz już prawie dorosły Romek rozmyślając o tym zdarzeniu, znowu nienawidził. Bał się nienawidzić, ale nie umiał zaufać i pokochać. Pragnął czasem tylko pokochać, ale wewnątrz krzyczał z bólu, uciekając od całego świata. Ciężko jest opisać na kartce papieru cały jego ból. Owszem, zdawał sobie sprawę, że jest młody i ma upodobanie popadać w skrajności emocjonalne. Wiedział też, że jest w jakiś sposób skrzywdzony. Nie miał lekkiego dzieciństwa, a teraz jest całkowicie zbuntowany.

****

Klara usiadłszy w pierwszej ławce na mszy niedzielnej, zaczęła poprawiać sobie dekolt, tak aby bardziej ponętny. Zabieg ten był ponieważ obok niej siedział młody, przystojny i bardzo tajemniczy chłopak. Klara chciała się z nim dzisiaj zapoznać i chciał wypaść jak najlepiej, stąd ten okazały dekolt. A trzeba przyznać, że Klara była naprawdę ładną dziewczyną. Odbiegała od wszelkich stereotypowych wiejskich dziewczyn. Jej włosy były czarne od najczarniejszych węgli. Oczy o dziwo niebieskie, ale inaczej niebieskie. Niebieskie jak jezioro prosto po ulewie, wśród jesiennych drzew i liści. Była szczupła, co czyniło ją bardzo subtelną, ale także dumną do cna, tak właśnie wyglądała Klara. Zatem nic dziwnego, że wiele wiejskich chłopów ja chciało kochać. Ale Klara była bardzo wybredna, lecz teraz w jej sercu zaiskrzyła nadzieja. Klara tak mocno chciała zwrócić uwagę na swojego wybrańca, że zwracała uwagę wszystkich patafianów, co było mało smaczne. Klara bardzo się irytowała, że on nie zwraca na ją uwagi, w końcu była najładniejszą dziewczyną na wsi. Klara dugo zbierała się na odwagę, aby to zrobić więc nie mogła zmarnować takiej okazji. Po mszy podeszła do niego.

- Cześć, siedziałam dzisiaj obok ciebie na mszy, i jakiś przygnębiony siedziałeś, czy nie?

- nie, raczej nie, po prostu słuchałem i wiesz, nie mam podzielnej uwagi najwyraźniej – sprawiał wrażenie strasznie niedostępnego ale to właśnie robiło na Klarze duże wrażenie.

- tak w ogóle to Klara jestem- była już wyraźnie zawstydzona, ale bardziej tym, że przygląda im się wiele ludzi.

- miło mi Klara, ja jestem Jakub, Jakub Baka. Przepraszam Cię Klara ale naprawdę nie mam ochoty na , sumie to na nic.

- nie to ja przepraszam, zachowuje się ja jak dziecko, nie wiem co ja sobie myślałam- Klara spostrzegła się, że daje po sobie znać, jakie ma zamiary – znaczy, po prostu chciałam być miła.

- nic się nie stało, byłaś miła, to w sumie ja powinienem ci się pierwszy przedstawić – Jakub spojrzał jej w oczy, Klara przez moment zapomniała, o wszystkim co ją otacza. Zaczęła się zastanawiać, czy to jest możliwe zakochać się dosłownie od pierwszego wejrzenia. Nie obchodziło ją to w tym momencie. Chciała po prostu patrzeć się w te zielone oczy.

- Jakub, ja muszę już iść bo tatko mnie woła, do zobaczenia za nie tydzień.

Klara nie mogła się doczekać aż wróci do domu i umieści w swoim dzienniku kolejny wpis. Dzisiejszy wpis na pewno nie będzie zwyczajnym, będzie to wpis wyjątkowy, albowiem Klara poczuła jak w jej serce wlewa się gorąca lawa rozkoszy.

Do dziennika, wpisuję się ja, Klara, szczęśliwa z cierpienia 11 listopad 1990r

Doznałam dzisiaj uczucia, istnie olśniewającego. Żałujcie, że go nie widzieliście. Jego blada cera, na tle niebieskiego nieba, zdawała się lśnić od promyków słońca. Rysy najszlachetniejsze ze wszystkich. Ale nie to było najważniejsze, najważniejsze było to, że on był, jak by to nazwać, tajemniczy, może nawet romantyczny. Nie wiem jak, to się dzieje na świecie, że jeden mężczyzna jest esencja miłości a drugi nie. Jeszcze mam go w głowie, dokładnie każde jego słowo. Analizuje je literka po literce. I mam mnóstwo pytań. Bo nie wiem co oznaczał jego wzrok, jego mowa, jego gesty? Czy robił to przypadkiem czy specjalnie.
Nie jestem tego w stanie zrozumieć. Kiedy stanie się w moim życiu coś, co można nazwać wyjątkową przygodą? Czy moje życie jest wyjątkowe? Śmiało stawiam tezę, że tak. Już uzasadniam, nie każdy w swoim życiu może spotkać kogoś olśniewającego, to tylko może zakrawać na tajemniczą przygodę i tego boję się najbardziej. Przygoda, która kończy się cierpieniem, moim cierpieniem. Dokładnie widzę koniec tego całego romansu. Ja skrzywdzona, bo on nie chce zwrócić na mnie uwagi. Ja będę uciekać się do śmiesznych zjawisk, mających na celu zdobycie jego serca. Będzie to sprawiać mi największy ból. Nie wiem czy cały ten przebieg owej sytuacji to przez wszystkie romanse, które wchłonęłam wieczorami przepełnionymi marzeniami? Czy mam taki w głowie bo dyktuje mi go podświadomość? Najgorsze jest to, że ja cierpię choć go nie znam. I cały świat podpowiada mi, daj się zamknąć do słoika i udawaj, że żyjesz, a moje marzenia tak chcą się wydostać z tego cholernego słoika. Krzyczę ile mam sił i błagam, biję ściany słoika! One nie chcą pęknąć. Nieszczęsna jestem! Przysięgam, że są dni, w których chcę zginąć. Chcę uciec zostawiając za sobą echo, każdy kolejny dzień przybliża mnie do tego.
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


znaczek info

Brak komentarzy.

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją