przez szkiełka widzę niebieską rzeczywistiść
słowa układam jak karty
przebieram nóżkami
w świńskim truchcie
ślina na chodniku nikt jej nie podniesie
by wrzucić do kosza i póścić pawia
emocje pozytywne są dobre
ściskam w ręku
zamiast zielonego kamienia twoją dłoń
ciepło uczuć miesza się w kipiącej radości
serce unosi lekko klatkę
pełną gołębich piór
w milczeniu utykasz w ciągu dnia